-Pokaż mi blizny...-jego głos zadrżał
-Dlaczego?
-Chcę zobaczyć, ile razy byłem potrzebny, a mnie nie było...-łzy spłynęły mu po policzku.

niedziela, 5 stycznia 2014

04. cz2

-Proszę...Powiedz mi, że ona żyję! -błagałem, gdy spojrzał na mnie.
-Robimy co w naszej mocy...
Jedynie co mogłem zrobić w tym momencie to wybuchnąć płaczem. Nie zadawałem sobie sprawy, jak poważne jest to co robi Knives.

Chciałbym jej pomóc...

Ale jak?


W ciszy siedziałem na krześle, gdy jej bezwładne ciało leżało na szpitalnym łóżku. Było tylko słychać równomierne pikanie monitora, który zapewniał mnie, że Knives przeżyje.
Nagle w drzwiach pojawił się doktor, jakby wiedział, że chce go widzieć.
-Co z nią? Wszystko w porządku? Wiadomo już coś? -z moich ust wypadło tysiące pytań.
-Proszę się uspokoić panie Styles. Proszę dać mi chwilę, aby wyjaśnić...-odetchną i poprawił okulary. -Panna McKinley próbowała przedawkować pigułki. Otwarta butelka, cięcia na ramionach mówią same za siebie. Ona chciała się zabić Harry. Dobrze, że byłeś w pobliżu
Moje usta automatycznie się otworzyły i przejechałem palcami po lokach, co miałem w nałogu.
-Teraz jest z nią w porządku? -mój głos wydawał się pełen troski. Mogłem jedynie mieć nadzieję, że się obudzi.
-Będziemy musieli zrobić odsysanie. Chcemy wydobyć z niej jak najwięcej tych paskudztw co wzięła. To poprawi jej stan.
-Czy wie pan ile tego wzięła? -powoli pokiwałem głową.
-60%, jak nie więcej...
Ze smutkiem skrzywiłem się na te słowa.


~Knives~
Oddychałam głęboko. Czułam, jakby tlen blokował się w moich płucach. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym przebywałam. Znajdowałam się w szpitalu. Potrząsnęłam głową, gdy łzy napłynęły mi do oczu....Miałam być przecież martwa...Jak znalazłam się w szpitalu?!
 Po chwili spostrzegłam przewód resuscytacyjny. Jeśli bym go zniszczyła, to bym umarła, lecz nie dosięgnę do niego. Syknęłam, gdy zauważyłam, że do mojej skóry dołączone są igły.

Spojrzałam w górę...

Zobaczyłam Harrego...

Spał na krześle lekko sobie pochrapując.
-Ow...-wyszeptałam, gdy zorientowałam się, że wszystkie moje blizny są widoczne.
Pochyliłam się do przodu mimo, że to było bardzo bolesne. Mój oddech był powolny i ciężki. Chcąc złapać tlenu jak najwięcej obudziłam Harrego. Jak na zawołanie energicznie otworzył oczy, przy czym jego tęczówki się rozszerzyły.
-Knives! -krzykną potykając się.
Spuściłam głowę w dół.
-Pozwól mi umrzeć...-zamknęłam oczy, ale nic to nie dało. Małe łzy spłynęły po moim policzku.
-Nie. Nie możesz. Powiedziałem Ci już, że nie pozwolę Ci się zabić! -miał pełno łez w oczach. Energicznie złapał mnie za rękę. Jego dłonie były zimne.
-Dlaczego to robisz? -szlochałam, wciąż na niego nie patrząc.
-Ponieważ...Jesteś tego warta! Zasługujesz na życie Knives!
Pokręciłam głową.
-Nie... Jestem tylko głupią i niechcianą dziewczyną! Chce umrzeć!
Harry krzykną głośniej, niż dotychczas, a ja tylko schowałam głowę w dłoniach.
-Nie pozwolę Ci! Jesteś jedyną dziewczyną, na której mi zależy... i...i nie pozwolę! Proszę... -płakał.
-Możesz przestać się o mnie troszczyć?! Nawet mnie nie znasz i chcesz mi pomóc?!
-Właśnie chcę się dowiedzieć...dlaczego to robisz...

Nie mogę mu powiedzieć...


On nie zrozumie...


Nikt nie rozumie...

6 komentarzy:

  1. Swietne tłumaczenie. Masz we mnie stalą czytelniczkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Super , że zrobiłaś tlumaczenie. Świetny blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 Postanowiłam tłumaczyć na język Polski, ponieważ czytałam go w angielskim i mnie bardzo zaciekawił. Jeszce raz dzięki <3

      Usuń
  3. o boże ;oo uwielbiam to opowiadanie :D Chce następny ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak ważny jest dla mnie twój komentarz <3 Dziękuje Dziękuje Dziękuje <3

      Usuń