-Pokaż mi blizny...-jego głos zadrżał
-Dlaczego?
-Chcę zobaczyć, ile razy byłem potrzebny, a mnie nie było...-łzy spłynęły mu po policzku.

sobota, 4 stycznia 2014

04. cz.1

Tętno mi wzrosło, gdy wyszłam z apteki z tabletkami nasennymi w ręce. Wślizgnęłam małą buteleczkę do kieszeni i kontynuowałam drogę w wzdłuż ulicy.

~Harry~
Siedziałem sam w pokoju gościnnym.
Cisza.
Tak czasami zastanawiałem się dlaczego jestem sławny, kiedy nawet na to nie zasługuje. Gdy mieszkałem w Cheshire wszystko było...lepsze, zabawniejsze. Tam, nigdy nie doświadczyłem tyle nudy co tu. Tam nigdy nie doświadczyłem takiej ciszy jak ta.
Westchnąłem sięgając po telefon. Postanowiłem zajrzeć na Twitter'a i Instagram'a. Znowu poczułem jakby mi czegoś brakowało. Tylko nie wiem czego.
Knives.
Ostatniej nocy, uświadomiłem sobie, że jestem kimś. Znów poczułem, że żyję.
Ledwo co znam siebie...Takiego prawdziwego mnie. Musze utrzymywać dobrą reputację...Chciałbym przekroczyć tę granicę...
Chciałbym jeszcze raz spotkać tą dziewczynę...



Ciekawe czy mógłbym ją jeszcze dogonić? Może jest w pobliżu? Jestem pewny tego, że jest jest w mieście.
 Szybko sięgnąłem po kurtkę i klucze do auta.


~Knives~
Nagle poczułam, że czegoś mi brakuje.
Błądziłam ręką po kieszeniach, aby skontrolować czego mi brak.
Mój telefon...Ugh...Gdzie on jest? Pewnie gdzieś spadł...Kurde.
Ale...Dlaczego ja się przejmuje? Przecież za moment będę martwa i nie będzie mi już potrzebny...
Westchnęłam myśląc jak Harry by zareagował na moją  kolejną próbę samobójczą. Ta na pewno zadziała. Zabije mnie szybciej.
Znalazłam się w małej alejce. Energicznie sięgnęłam za pokrywkę od butelki przy czym otwierając ją.
Łzy napływały mi do oczu, zaczęłam się trochę obawiać.
Ciężko oddychając niepewnie zamknęłam oczy.
-Mamo...Wracam do Ciebie....-szepnęłam szlochając.
Wysypałam prawie połowę butelki na dłoń. Usta mi zadrżały, gdy małe pastylki znalazły się w mojej buzi. Płakałam zmuszając się do ich połknięcia.


Nagle moje ciało wstrząsnęło uczucie drętwienia.


Dość szybko wszystko zrobiło się czarne...

~Harry~
Jadąc samochodem spoglądałem z chodnika na chodnik. Miałem nadzieję, że cudem ją znajdę.
Już pięć minut przemieszczałem się ulicami miasta. Byłem bardzo podekscytowany, że może ją odnajdę.
Była...interesująca. Knives nie była jak inne dziewczyny. Biorąc pod uwagę to, że dzień temu próbowała skoczyć z budynku.
Wjechałem w zakręt do jakieś alei.
Znalazłem...Knives.
Zesztywniałem klnąc pod nosem.
-Kurwa! -uderzyłem w hamulec nie przejmując się tym, że z innych aut rozbrzmiewał dźwięk klaksonów.
Szybko udałem się w jej stronę.
-Knives? Knives, powiedz coś! Knives! -panikowałem.
Sprawdzając puls ledwie go poczułem. Na szczęście był jeszcze w ruchu.
Położyłem głowę na jej piersi. Jej serce biło, lecz słabo.
-Proszę...-szlochałem. Ona...Ona znów chciała się zabić
Po chwili spostrzegłem małą buteleczkę. Roztrzęsiony chwyciłem telefon i zadzwoniłem po karetkę.
Płakałem odgarniając jej włosy z twarzy. Nic nie wiedziałem o jej życiu. Musiała mieć powód, aby zrobić coś takiego.  
-Trzymaj się Knives! -szeptałem.
Nagle głos syreny karetki rozbrzmiał mi w uszach. Spojrzałem w górę.
Ratownicy szybko wybiegli z furgonetki, zaczęli  zadawać mi pytania
Obserwowałem, jak pośpiesznie zakładają jej maskę tlenową.
Widok jej rąk był dla mnie horrorem. Głębokie blizny były wszędzie. Przyłożyłem rękę  do ust, aby nie wydobyć z siebie jęknięcia bólu.
Ona...
Ona się cięła.


2 komentarze:

  1. Ona...
    Ona się cięta...
    hahahahahahhahahahahahahahahahhaahahahahaahha nie wiem co mnie w tym śmieszy ale rozwaliła mnie to hahahahhha wyobrażam sobie Harrego który mówi ona i odwraca się i mówi ona się cięta i takie dam dam dam dam !!! Ja hahahahhaha dobreeee... trochę dziwne to opowiadanie ale poczytam sobie i muszę poza pełnić te cholerne "brak komentarzy" -.-

    Ja piszę coś swojego. Jeśli przypomnisz sobie o istnieniu tego bloga to zajrzyj tam.
    Kasyczi.blogspot.com

    Myślisz, że wszystko jest ok ?
    Myślisz, że masz normalne życie?
    A co jeśli ktoś cię porwie ?
    Co jeśli na każdym kroku ktoś próbuje cię zabić ?
    Co jeśli jesteś nikim dla osoby, która to właśnie powinna się wspierać ?
    Co wtedy ?
    Wtedy żyjesz w strachu.
    Nie możesz ufać nikomu. Rozumiesz ?! Nikomu ! Bo wszędzie znajdują się zdrajcy...
    Zobacz na własne oczy jak to jest przechodzić mordercze szkolenie żeby umieć chodź uciec...
    Jak to jest poświęcić najważniejszą rzecz jaką masz...

    A więc usiądź wygodnie, weź herbatkę, okryj się kocykiem i zacznij czytać, ale nie zapomnij się rozejrzeć, bo może właśnie obok ciebie siedzi Kasyczi ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniałam i już zabieram się za czytanie twojego bloga! Wydaje mi się, że jesteś bardzo pozytywną osobą! :D Dzięki!

    OdpowiedzUsuń